Krótka antologia powiedzeń, aforyzmów sformułowań i haseł używanych w Szesnastce na przestrzeni wieków
(próba zarysu)

Przedstawiam wstępny projekt antologii powiedzeń, aforyzmów, sformułowań i haseł używanych w Szesnastce kiedyś, jak i obecnie. Na poniższy zbiór, który nie rości sobie z oczywistych względów żadnych pretensji do kompletności czy choćby trafności wyboru, składają się tzw. „teksty", którymi posługiwali się (lub nadal posługują) harcerze 16 WDH i Zawiszacy, a o których pamięć nie powinna zaginąć, gdyż tworzą jakąś drobną część tradycji naszej Drużyny, że o wywoływaniu wspomnień... nie wspomnę. Przyjęta metoda polega na spisywaniu owych „tekstów", w miarę możliwości wyjaśnianiu ich znaczeń i humorystycznemu odniesieniu do domniemanego źródła. Jest to oczywiście jedynie przyczynek do bardziej dogłębnych studiów, analiz i opracowań. Przede wszystkim jednak – jest to swoista forma apelu do Zawiszaków, aby charakterystyczne, nigdzie indziej nie używane, nasze szesnastkowe „teksty", kody, szyfry i inne przykłady metajęzyków spisywali i w ten sposób powiększali ten jakże ubogi zbiór. Z góry dziękuję zarówno za nowe hasła, jak i za uzupełnienia oraz dodatkowe objaśnienia już opisanych. Życzę miłej zabawy. (Idziniak)

Hasła w porządku alfabetycznym

agnieszkowisko – według Andrzeja Karwana, wspólne imieniny naszych drużynowych Agnieszek (Kalbara, Słupek, Mała, Krzema i jak się trafiła jeszcze jakaś Agnieszka) obchodzone około 21 stycznia; pochodzenie kalendarzowe.

bambetle – bagaże, majdan, sprzęt; używane w zasadzie wyłącznie w odniesieniu do bagażu (nadawanego wraz ze sprzętem obozowym), w którym każdy harcerz umieszcza najcięższe rzeczy (ubrania, buty itp.); bambetle są zawożone na miejsce obozu, zaś harcerze dojeżdżają po zakończonej kwaterce jedynie z podręcznym bagażem osobistym; pochodzenie nieznane (prawdopodobnie pruskie lub jaćwieskie).

banzai – przymiotnik (wbrew pozorom) pierwotnie występujący jako część nazwy obozu stało-wędrownego (zewsząd desantowego), który odbył się w roku 1979 (tzw. banzai-obóz); także jako części nazw przedmiotów związanych z banzai-obozem lub nawiązujących do banzai-obozu (np. banzai-czapeczka, używana przez uczestników banzai-obozu); w pewnym okresie używany jako określenie wysokiego stopnia atrakcyjności imprezy turystycznej, połączonej z survivalem lub grą terenową (manewrami); pochodzenie japońskie lub środkowo-chińskie.

batonowy lasek – nie mylić z betonowym laskiem (sztuczne drzewa), jako pierwotna forma życia zbiorowego powstał w czasie obozu letniego nad Morawami w 1982r.; występował wówczas w dwóch równoprawnych znaczeniach: (1) jako młodniak, z którego pozyskiwano żerdzie na chaty na palach - początkowo był dosyć gęsty, z czasem jednak nie było już co wycinać, bo sosenki zaczęły rosnąć zbyt rzadko; (2) ten sam lasek, będąc najbliższym wyspy młodniakiem, służył za miejsce, gdzie można było się udać z saperką za potrzebą (oczywiście do czasu uroczystego otwarcia latryny, która stanęła w tymże lasku); obecnie rzadziej w użyciu i jedynie w drugim znaczeniu; pochodzenie budowlane.

bełt – napój regeneracyjny, czasem chłodzący, wykonany na bazie wody (H2O), z domieszką kolorowego proszku (tzw. oranżada w proszku) lub syropu do rozcieńczania; podawany w plastikowych lub szklanych opakowaniach, przeznaczony do natychmiastowego spożycia; potocznie: każdy zimny napój; pochodzenie prawdopodobnie gastronomiczne lub gastryczne (zwraca uwagę uderzające podobieństwo zarówno do zwyczajowej nazwy taniego wina, jak i do efektów jego nadużycia).

Bieszczady – w określeniu „grać Bieszczady" w dosłownym rozumieniu oznacza bicie przez Lesława Kuczyńskiego rekordu w długości wykonywania utworu wokalno-instrumentalnego, opisującego podróż i pobyt w Bieszczadach; inaczej: zapchajdziura kominkowa lub ogniskowa (zazwyczaj nie krótsza niż 16 minut); pochodzenie obozowe.

bonie dydy – w barwnym i sugestywnym porównaniu „jak bonie dydy" oznacza emfazę, afirmację i intersynapsalną iluminację, spowodowane stwierdzeniem, że opisywany przedmiot, zjawisko, okoliczność lub czynność charakteryzują się ponadprzeciętnymi właściwościami (np. „zimno jak bonie dydy!" – oznacza bardzo zimno); także jako podkreślenie, potwierdzenie lub narzędzie zwiększenia efektu afirmatywnego odbioru u słuchaczy, z dodatkowym elementem zaklęcia, przysięgi lub przyrzeczenia publicznego („uda się, jak bonie dydy" – oznacza, że uda się na pewno lub, że uda się z najlepszym rezultatem); używane w latach 80-tych i początku 90-tych także zamiennie ze zwrotami: „jak bum cyk cyk", „jak w kieleckiem"; pochodzenie szyickie.

brama Gödöllö – synonim prostoty z zachowaniem dobrego smaku i łatwości wykonania; w zasadzie używane wyłącznie w odniesieniu do urządzeń obozowych (bram), skonstruowanych w specyficzny sposób; pochodzenie pradawne, określenie wywodzi się od nazwy miejscowości na Węgrzech, w której w 1933 roku odbyło się IV Jamboree skautowe; Szesnastka wystawiła wówczas bramę obozową charakterystycznego kształtu i konstrukcji.

cywil – fragment odzieży wystający spod munduru (np. podkoszulek), dawniej obcinany, obecnie jedynie wyciągany na wierzch w celu prześmiewczym; pochodzenie galanteryjne.

dostać wilka – prawdopodobnie oznacza zachorowanie na hemoroidy lub przeziębienie nerek, precyzyjne ustalenie genezy tego popularnego w latach 80-tych powiedzenia nie jest możliwe; zasadniczo takie sformułowanie występuje w pytaniu: „Chcesz dostać wilka?" kierowanym, jako przestroga, do osób siadających bezpośrednio (tj. bez podkładki termicznej rozdzielającej warstwy naskórka od zimnego podłoża) na ziemi lub kamieniu (betonie); pochodzenie prawdopodobnie hodowlane lub myśliwskie.

garbić się – okrzyk w formie komendy (rozkazu), oznaczającej nakaz założenia plecaka (plecak występuje tu albo pod kryptonimem „garb", albo jako przyczyna garbienia się – kwestia niejasna) przed wymarszem z kwatery, biwaku, obozu, miejsca odpoczynku itp.; używane w końcu lat 80-tych; pochodzenie ortopedyczne.

grafaszafki – coś nieznanego, niezrozumiałego, niejasnego, także pomyłka, kalambur, qui-pro-quo; źródeł tego określenia należy szukać w tekście starej harcerskiej (zuchowej) piosenki o Robin Hoodzie, w której padają słowa „już nie ma złota w grafaszafkach"; do dziś leksykologia nie uporała się z genealogią tego tajemniczego słowa, szukając stosownej inspiracji nawet wśród podręczników dla twórców neologizmów.

hartować kawę – obrzęd przygotowania kawy zbożowej, sprawowany przez Lesława Kuczyńskiego, obecnie w całkowitym zaniku z powodu wejścia do użytku ekspresów do kawy i kawy rozpuszczalnej (polecamy w jednostkach handlu uspołecznionego w miastach do 100.000 mieszkańców oraz w punktach Samopomocy Babskiej); według pewnego Ryszarda, którego dziobnęła pularda, hartowanie kawy polegało na „skropieniu zimną wodą ugotowanej zbożowej kawy, aby fusy opadły na dno i żeby nie było trzeba ich sączyć przez zęby…"; tyle z dzieł klasyków; jeśli niektórzy z przedstawicieli homo sapiens będą używać tego hasła, jako synonimu każdego parzenia kawy, prosimy PT Czytelników, a zwłaszcza znawców tematu, o wyrozumiałość; pochodzenie herbaciane (z dodatkiem cytryny).

iść na skróty – sens tego określenia zbliżony do pierwotnego znaczenia aforyzmu „Puszcza mnie nie dopuszcza" (patrz tamże).

jałowiec – w znaczeniu symbolicznym - zielona gałązka wrzucana do ogniska przez spóźnialskich; w znaczeniu jak najbardziej dosłownym, żeby nie rzec namacalnym, czy wręcz bolesnym – kłująca roślina tradycyjnie wrzucana Szwejkowi (Markowi Gajdzińskiemu) w spodnie na zakończenie biwaku lub obozu (jako leśna odmiana gry towarzyskiej pod zwaną „Salonowiec" z lat 80-tych); pochodzenie koszarowe.

jedzonko – umowne określenie półpłynnej masy wykonanej z musztardy, keczupu, pasty do zębów, dżemu i innych składników, serwowanej kandydatom na harcerzy w trakcie tzw. biegu biszkopta (co do zasady – do jedzenia); znane także w zrusyfikowanym brzmieniu „paputku" (błędnie interpretowane; właściwe znaczenie - patrz „paputku"); pochodzenie nieznane, prawdopoddobnie z ulicy Przemyskiej lub okolic.

kaczep – substancja stanowiąca wynik pierwszego w Polsce i udanego eksperymentu genetycznego, polegającego na skrzyżowaniu ketchupu (przyprawa na bazie pomidorów) i Kaczora (Andrzeja Karwana), przypadkowego zresztą autorstwa tego ostatniego składnika (może zatem powiedzieć, że jest on zarówno ojcem, jak i w połowie matką tego związku chemiczno-emocjonalnego); pochodzenie madziarsko-bieszczadzkie.

kaleśniak – fajtłapa, frajer, osoba pozbawiona podstawowych umiejętności lub po prostu ktoś, komu coś nie wyszło, nie udało się albo popsuło; pochodzi najprawdopodobniej z gwary więziennej (tzw. kminy, inaczej grypsery), gdzie występuje w brzmieniu „kaleśnik"; podobne znaczeniowo określenie – patrz „młotek".

Kapral Gwoździk (Goździk) - synonim piosenki zakazanej; wywodzi się z lat 70-tych, używany także w późniejszym okresie; ukucie tego zwrotu wiązało się z zakazem śpiewania w Szesnastce pewnych piosenek, wprowadzonym przez narzuconą przez władze żeńską kadrę Szczepu; powodem większości zakazów były względy polityczne (np. „Hymn Szesnastki", „Chłopaki z AK", „Żołnierze spod Gór Świętokrzyskich", ostatnie zwrotki „Idą Skauci" itp.), ale także obyczajowe, w tym dotyczące lubianej piosenki marszowej, przeboju festiwalu Kołobrzeg 1950 oraz Eurowizji 1951 (brawurowo wykonywanej przez Aldonę Piekiełko z Nowej Wsi Wielkiej z towarzyszeniem chóru pracowników umysłowych zakładu penitencjarnego we Wronkach) pt. „Kapral Gwoździk" (w oryginale prawdopodobnie „Kapral Wąsik" – rękopis libretta zaginął podczas wojny koreańskiej 1950-53), zawierającej treści trącające o wulgaryzm w swej najczystszej i najbardziej niewinnej postaci, jaką jest rubaszny, lecz jakże trafny humor koszarowy, zwany także garnizonowym; w pytaniu zadanym na ognisku: „Czy można śpiewać Kaprala Goździka?" oznaczało: „Czy można śpiewać wszystkie (jakiekolwiek) zakazane piosenki?" (przy czym samego „Kaprala Gwoździka" zupełnie to nie dotyczyło); pochodzenie knajackie z domieszką iberyjskiego.

kaszana – w zwrocie grzecznościowym „ale kaszana!", oznacza rzekomy (prześmiewczy, ironiczny, groteskowy) zachwyt nad ludzkim nieudacznictwem, głupotą, niezdarnością; inaczej dezaprobata spitolenia (patrz „pitolić") czegoś na wielką skalę, połączonego z totalnym obciachem wobec otoczenia, w tym środowiska naturalnego; występuje także jako źródłosłów takich wyrazów, jak „kaszaniarstwo", czyli zespół (grupa) ludzi, społeczność, która niczego nie potrafi, a jej wizerunek to jeden wielki obciach, albo „kaszanić", czyli robić coś źle, nieprawidłowo, nieskutecznie; pochodzenie barowe z domieszką wpływów euro- azjatyckich i semickich.

kółko i krzyżyk – sławna zabawa Jurusia Wójtowicza z podpadniętymi delikwentami; w sumie nie wiadomo, o co w niej chodziło; pochodzenie podzaborówkowskie.

kucharz – żartobliwe określenie kształtu rogatywki, której wszystkie rogi, a zwłaszcza tylny, zostały postawione do góry; oznacza też nieprawidłowy sposób noszenia i ułożenia rogatywki; pochodzenie obozowe.

kurzydłówka – czapka-rogatywka, wykonana ze sztywnego materiału w kolorze ciemnozielonym; oryginalnie czapki takie wykonywane były przez krakowskiego rzemieślnika S. Kurzydłę (Solskiego 26); obecnie: potocznie każda sztywna ciemnozielona czapka-rogatywka z małym daszkiem; pochodzenie krakowskie.

kutwa – zeufemizowany wulgaryzm, zazwyczaj używany nielegalnie w sytuacjach narastającego napięcia nerwowego, popularny na początku lat 90-tych, dziś praktycznie zanikający; pochodzenie prawdopodobnie wiejskie.

laska skautowa – w określeniu „zastosowanie laski skautowej" - symboliczny przyrząd o tysiącu zastosowań, super-narzędzie; opisywane wielokrotnie przez znanego gawędziarza i bajarza z okolic Zwardonia, Szymona Majewskiego; pochodzenie nieznane (prawdopodobnie cieszyńskie).

leszcze barowe – określenie tzw. „wyjadaczy barowych", tj. osób przesiadujących bezczynnie w lokalach gastronomicznych niższych kategorii, przeważnie w trakcie rajdów lub wycieczek; metaforycznie także lenie, leserzy, obiboki, jednak z akcentem na spożycie; używane głównie w latach 80-tych; pochodzenie obozowe i rajdowe.

leżenie na czołgach – działania pozorowane, tj. nastawione na wyrobienie w obserwatorze przekonania o ich istotnej wartości, mimo braku takowej; także w znaczeniu nieplanowanego odpoczynku, spowodowanego obiektywnymi przyczynami; używane powszechnie w latach 80-tych, dziś mało czytelne; pochodzi z filmu „Złoto dla zuchwałych".

lodowisko – poprawiny po zimowisku sylwestrowym na Butorowym Wierchu, organizowane w latach 80-tych przez dziewczyny z BCO lub w inny sposób związane z Szesnastką; nazwa pochodzi od serwowanych w jego trakcie lodów.

minuta osiem – pochodzenie nieustalone, jednak sformułowanie to wydaje się brać swój początek ze starej tradycji instruowania młodych harcerzy w zakresie wysiłku, jako należy przedsięwziąć w celu osiągnięcia zamierzonego rezultatu; w późniejszym okresie używane zarówno jako określenie łatwości wykonania zadania (w znaczeniu: „nie zajmie to więcej czasu, niż..."), jak i w charakterze uzupełnienia wydanego rozkazu lub komendy (w znaczeniu „natychmiast").

młotek – zbliżone do kaleśniaka (patrz „kaleśniak") żartobliwe także ironiczne określenie kolegi, któremu coś nie wychodzi lub nie udaje się, zazwyczaj występujące w wołaczu („Ty młotku!"), czasem jako określenie zbiorowości, np. zastępu („Ale z was młotki!"); opracowane i zastosowane w latach 80-tych, obecnie rzadziej w użyciu; bywa zastępowane przez synonimy, funkcjonujące w takich odmianach, jak: „parapet" (powiedzenie z roku 1987: „Są ludzie i parapety"), „krawężnik", „cieć" (określenie z roku 2000), „kafar" (określenie z roku 1987), „głąb", „Toudi" itp.; pochodzenie hydrauliczne lub ślusarskie.

„Mongoły idą!" – okrzyk energizująco-witalizacyjny, wykonany publicznie po raz pierwszy w 1985 roku na obozie nad jez. Bukowo przez Szymona Majewskiego (podobno w poprzednim wcieleniu – giermka księcia śląskiego Henryka Pobożnego, który mając sześć palców u jednej z nóg zginął w bitwie pod Legnicą w 1241 roku z rąk Tatarów), spopularyzowany w następnych latach, praktycznie zanikł w początku lat 90-tych, kultywowany obecnie jedynie przez niektórych Zawiszaków oraz baby z cielęciną i handlarzy starzyzną; wykorzystywany zazwyczaj wieczorową porą, towarzyszyły mu energiczne potrząsania osobą, do której był kierowany, w celu rozbudzenia tejże, będąc przeważnie reakcją na wyraźne oznaki zasypiania (ziewanie, przymykanie oczu, zwieszenie głowy itd.); także jako zbiorcze określenie stanu każdego rodzaju zmęczenia, z którego należy zdecydowanie się wyrwać (w znaczeniu: „Wstawaj Zenek, śnieg na dworze!" lub „Pobudka, wstać, koniom wody dać!"); pochodzenie krymsko-tatarskie.

nachy – bielizna osobista, także kąpielówki; pochodzenie nieznane (prawdopodobnie rosyjskie); patrz także „na waleta".

„Nad Piduniem były takie komary..." – określenie używane zamiast zwyczajowego „Za moich czasów, to były ...." (komary, obozy, biwaki etc.); ukute po obozie nad jez. Średnim koło Pidunia w 1975 roku; rozpowszechnianie tego sformułowania przypisuje się Lesławowi Kuczyńskiemu (któremu badacze nie bez sporów przypisują jego autorstwo); Piduń stanowi tu symboliczną skalę odniesienia do aktualnie obserwowanej lub przeżywanej sytuacji, zaś w konkluzji porównania okazuje się nieosiągalnym wzorcem (także ideałem); (na tle prowadzonych badań doszło ostatnio do istotnego odkrycia, dokonanego przez prof. nadzw. Uniwersytetu im. Łomonosowa, Katedry Dociekań i Przecieków im. Lumumby, Zakładu Sprostowań i Dementi im. Gomułki, akademika i znanego badacza zwyczajów kolonii pigmejskiej w Rudzie Śląskiej (prowadzącego aktualnie zamiejscową placówkę badawczą w Rembertowie), Marka Gajdzińskiego, który stwierdził, że komary, to były nad Lutówkiem w 1974 roku, a nie nad Piduniem, co może sugerować, iż powoływanie się na Piduń jest synonimem niewiedzy, szpanerstwa, bluffu i niczym nie uzasadnionego przekonania o własnej nieomylności; to fundamentalne odkrycie pchnie nasze dalsze badania na nowe tory i przyczyni się do jeszcze intensywniejszego zwarcia naszych szeregów w walce z ciemnotą, zabobonem i przesądem).

na waleta – używane w określeniu „kąpać się na waleta", czyli bez kąpielówek (patrz też „nachy"); z uwagi na zanikające obyczaj tego rodzaju kąpieli sformułowanie wychodzi z użycia; pochodzenie karciane.

nic na siłę, wszystko młotkiem – wyrażenie o charakterze ponadczasowej sentencji, mądrości ludowej, zawierającej zarówno istotną poradę życiową, jak i aktualny w danej sytuacji instruktaż postępowania; używane głównie w czasie prac pionierskich; pochodzenie prawdopodobnie lumpenproletariackie; patrz także „młotek".

paputku – określenie pochodzenia żeńskiego, zapożyczone od koleżanki Marty Wronkowskiej (zwanej także Kasią Paputku), uczestniczki spływu kajakowego Rozpudą w 1984 roku; według relacji naocznych (i naustnych) świadków: „była to piękna dziewczyna, a w dodatku niezwykle energiczna i uznająca priorytet jedzenia nad jakimkolwiek innym rodzajem ludzkiej aktywności. Zawsze pierwsza zabierała się do przyrządzania żarcia, wyżery, itp., które przez przekorę dla naszych (męskich – przyp. red.) chamskich określeń nazywała właśnie „paputkiem". Jej niezwykła uroda oraz to, że przeważnie jako pierwsza dysponowała gotowym „paputkiem" powodowała, że większość z nas (mężczyzn – przyp. red.) dosłownie się do niej kleiła (ze mną na czele). Nie uważam, aby walory smakowe przyrządzanych przez nią posiłków przypominały te wstrętna breję, którą karmi się biszkoptów (patrz „jedzonko" – przyp red). Wręcz przeciwnie - niczego nie można im było zarzucić. O ile pamiętam, hasło „paputku" było później używane dla określenia długo oczekiwanej wyżery o solidnych walorach smakowych i w dodatku podsuniętej pod sam nos." (cyt. fragment pochodzi z pracy zbiorowej pod. red. prof. nadzw. Marka Gajdzińskiego pt. „Analiza porównawcza powieści „Raz w roku w Skiroławkach" oraz „Ogniem i mieczem" przez pryzmat przyzwyczajeń kulinarnych i tajemnic miłosnej kuchni Czukczów"; tłumaczenie z suomi – Idziniak).

parówa – określenie to pochodzi z lat głębokiego kryzysu ekonomicznego (konkretnie – z lat 80-tych), kiedy to wielka parówka, zwana także parówą, była synonimem wszelkiego dobrobytu, bogactwa i możliwości nażarcia się do syta; parówa ta występowała często w legendach ludu polskiego, jako oniryczny symbol, czy wręcz zanimizowany (lecz nie liofilizowany) archetyp sytości, unoszący się w sennych marzeniach nad dachami domów i budynków użyteczności publicznej; jednak pierwotny sens tego określenia został spaczony, prawdopodobnie przez Lesława Kuczyńskiego, który będąc w odwiedzinach na zimowisku na Gubałówce powiedział po wejściu do pokoju, zajmowanego przez wiele osób: „Ja tu wchodzę a tu taaaaaka parówa"; w tym nieprawdziwym i krzywdzącym autentyzm znaczeniu parówa występowała także jako element obrazowego odniesienia się do pionierskich zdolności budowniczych kuchni obozowych: jeśli kuchnia była zbyt wysoka, zaś zadaszenie nad kuchnią zbyt niskie, mówiono z przekąsem, że w razie „postawienia czterech garów na kuchni, będziesz miał parówę, na wysokości twarzy", co oznaczało, że para wodna, dym i inne wyziewy nie będą w stanie ulotnić się spod niskiego zadaszenia bez podjęcia próby uduszenia kucharza lub co najmniej kuchcika; pochodzenie podhalańskie.

picipolo na żużlu – żartobliwe określenie gry zespołowej, także jako zapowiedź wielkich atrakcji lub prześmiewczo jako szumna nazwa zwykłych dwóch proporców lub innej popularnej gry; zwykle jako odpowiedź na pytania niecierpliwych lub niewolne od rezygnacji przypuszczenie co do nudnego przebiegu zabawy lub gry; używany w latach 80-tych i początku lat 90-tycyh; pochodzenie hałdowanicze lub odpadowe.

pitolić – uniwersalny czasownik, używany w każdej sytuacji i rozumiany w każdych okolicznościach, często występujący z przedrostkami „za-", „przy-", „w-" itd.; zastępuje z powodzeniem wszelkie inne czasowniki, choć należy zaznaczyć, że zawiera w sobie spory ładunek emocji i, co do zasady, pejoratywnego nastawienia mówcy do rzeczywistości; wywodzi się z pradawnej piosenki, w której śpiewano: „zapitolili mi menahę, kogo mam zapitolić w czachę" (w wersji dla pełnoletnich: „zapitolili mi dziewczynę, co teraz wezmę pod pierzynę"; raczej odradzane w kontaktach z aktualnymi lub przyszłymi żonami).

pliszki - ptaki z rodziny pliszkowatych (Motacillidae), rzędu wróblowatych (Passeriformes), występujące w 58 gatunkach niemal na całym świecie, w tym w Polsce jako pliszka siwa (Motacilla alba), pliszka górska (Motacilla cirenea) oraz pliszka żółta (Motacilla flava); odniesienie do pliszki występuje w zwrocie „lecieć w pliszki", czyli kpić, naigrawać się, wygłupiać się lub nie zdawać sobie sprawy z wyczynianej głupoty, czasem – udawać Greka lub Turka (wyłącznie cypryjskiego); najczęściej w pytaniu: „W pliszki (plichy) sobie lecisz?" oznaczającym: masz mnie za durnia?, zwariowałeś, oszalałeś?, pogięło cię? itp; używany od niepamiętnych czasów, popularny także obecnie; pochodzenie ornitologiczne.

„Puszcza mnie nie dopuszcza" – w znaczeniu pierwotnym usprawiedliwienie zabłądzenia w lesie (konkretnie Puszczy Bolimowskiej) w czasie biegu lub rajdu (konkretnie biwaku w 1989 roku); także jako metafizyczne (niewytłumaczalne racjonalnie) wyjaśnienie przyczyn klęski, porażki, niepowodzenia; pochodzenie absurdalne.

rozbujać rączki – w pytaniu o charakterze zaczepno-obronnym „Kto ci rączki rozbuja?"; używane w razie eskalacji konfliktów interpersonalnych, jako zapowiedź zdecydowanego odporu, wręcz pobicia; także zapowiedź rękoczynu w stosunku do osoby rzekomo słabszej, która nie jest w stanie samodzielnie podnieść ręki na adwersarza (stąd potrzeba wsparcia przez kogoś, kto rozbuja raczki przed bójką); używane praktycznie wyłącznie w trakcie obozów w 1987 roku nad jez. Branickim oraz w 1988 roku nad jez. Pijawka; pochodzenie nieznane (prawdopodobnie kaukaskie lub bałkańskie).

Sadełko leci! - okrzyk dopingujący (zwykle bojowy, szturmowy lub abordażowy) wywodzący się z wczesnych lat 80-tych; autorstwo przypisywane „Wikingom" („Żubrom"); stosowany głównie przy wszelakich przeprawach przez przeszkody wodne, przy czym najczęściej w trakcie prób na „Lekką Stopę"; według odkrywcy tego zapomnianego hasła, Piotra Kalety: „...[sadełko] bardzo często leciało... do rzeczki Wikingów (jakaś tam Rawka czy inna Korabiewka w Puszczy Bolimowskiej"; pochodzenie niewątpliwie rzeźnicze.

setka – gar aluminiowy o pojemności 100 litrów o uniwersalnym przeznaczeniu, w innych odmianach: trzydziestka (30 litrów) i pięćdziesiątka (50 litrów); przedmiot niesłusznie kojarzony z napojami wyskokowymi; setka służyła zarówno jako balia do prania, czasem jako sprzęt pływacki, najczęściej wykorzystywana była jednak w czasie kwaterki do mieszania gliny na zaprawę kuchenną (ponownie należy stwierdzić, iż nie ma to nic wspólnego z nieadekwatnym w tej sytuacji „zaprawianiem") lub jako podest, z którego wbijano pale na pomost w dno jeziora; to trafne określenie powstało prawdopodobnie we wczesnych latach 80-tych i używane jest do dziś; pochodzenie robotniczo-chłopskie.

skaut-pałatka – określenie pałatki, tj. peleryny, którą można rozpiąć na lasce skautowej (patrz „laska skautowa") w charakterze namiotu; synonim wszelkich pałatek (np. wojskowych); pochodzenie romantyczne.

sreberko – blask, synonim czystości i porządku, używany w określeniu stanu wyczyszczenia garów po obiedzie, które muszą być wyszorowane z sadzy „do sreberka"; często używane przez Jacka Kajaka; pochodzenie jubilerskie.

stop – autostop, najtańsza forma podróżowania, obecnie zarzucona, choć wykorzystywana niekiedy w trakcie prób końcowych na stopień ćwika; inaczej – tania podróż (bo się stoi, a nie podróżuje); pochodzenie kubańskie lub angolskie.

torpeda – kawał grubej żerdzi do wbijania pali pod pomost lub pod inne urządzenia obozowe; słynna torpeda znad Moraw (1982) była tak zasłużona, że została z honorami zabrana do Warszawy, obecnie jednak ślad po niej zaginął (trwają intensywne poszukiwania, podajemy rysopis: długość około 1,90 cm, krępej budowy ciała, znaków szczególnych brak); jej podobizny nadal w użyciu; pochodzenie marynarskie.

tracić przytomność – powiedzenie opisujące czynność nieświadomą, niekontrolowaną, zazwyczaj polegającą na..., ale oddajmy głos anonimowemu ekspertowi lingwistycznemu, który w dwutomowym dziele pt. „Jak dostałem pomarańczą w lesie nad Czarną Hańczą"1, stwierdza nieautorytatywnie, choć stanowczo, iż, aby stracić przytomność, należy: „w najmniej odpowiednim momencie zbunkrować się (patrz „bunkrować" – przyp. red.) przed okiem komendy i iść w kimono"; wedle tego samego znawcy, zwyczaj ten praktykowany był przez Jacka Kajaka, Szymka Majewskiego i tajemniczego Kulasa (prawdopodobnie Waldemar Kulik) zespołowo, w namiocie komendy, w czasie pewnego obozu letniego; badacze tematu zwracają uwagę, iż wdziera się tu pewna niekonsekwencja, oto bowiem sami praktykujący nie bunkrowali się, bo to oni stanowili komendę; powiedzenie używane w latach 80-tych; pochodzenie anestezjologiczne

weterankorps – także w transkrypcji sunnickiej jako Weteran Corps, czyli w skrócie „WC", według Lesława Kuczyńskiego, bajarza znad Zalewu Zegrzyńskiego, określeniem tym mianowano Zawiszaków (co bardziej zaprawionych, w bojach, oczywiście); pierwszy raz zastosowane bodajże na którymś zlocie UNDHR organizowanym przez Szesnastkę w latach 80-tych, upowszechnione w związku z wieloletnią tradycja tzw. manewrów „Drużyna contra Zawiszacy"; sporadycznie używane i w dzisiejszych czasach; pochodzenie zbowidowskie.

wiosennisko – nazwa wiosennych obozów wędrownych, odbywanych w czasie ferii związanych ze Świętami Wielkanocnymi; zazwyczaj pięciodniowe, polegające na cyklicznym moknięciu i suszeniu; pochodzenie jakże urocze.

wybieranie szyszek z lasu – synonim bezsensownej pracy, będącej jednocześnie karą za poważne przewinienie, stosowaną na obozach w latach 80-tych, także w celu uzmysłowienia nieracjonalności pewnych zachowań i tym większego wpływu na kształtowanie właściwych postaw; pochodzenie eskimoskie (inuickie).

zbunkrować – ukryć; pochodzenie frontowe.

 

_____Przypisy_______ 

1. Tegoż autora: „Jak dostałem mandaryną stojąc sobie nad latryną", „Jak dostałem ananasem leżąc w mogile pod lasem" oraz „Jak dostałem bananem w Ciechanowie nad ranem". Polecamy w sprzedaży wysyłkowej oraz w salonie Księgarzy Szalonych.