Stok Zbyszek, Stokowiec Janek i ja Sułowski Tadeusz, zatrzymaliśmy się na Żoliborzu, gdzie znaleźliśmy mieszkanie. Wszystkie znajome domy zostały zburzone. My zajęliśmy willę po folksdojczu, która znajdowała się przy ulicy Mierosławskiego 3. Telefonów w Warszawie nie było. Jakiekolwiek kontakty były niemożliwe. Nie wiedzieliśmy, kto żyje z 16 WDH i gdzie mogą mieszkać ci co przeżyli powstanie. Stok Zbyszek, Stokowiec Janek oraz ja Tadeusz Sułowski chcieliśmy coś robić. Postanowiliśmy zorganizować Harcerstwo na Żoliborzu. Świeżo poznana dziewczyna pokazała mi willę przy ulicy Pogonowskiego, opuszczoną i względnie całą. Tam właśnie założyliśmy hufiec harcerski. Główna kwatera, która mieściła się przy ulicy Wiejskiej 17, wyraziła zgodę. Tak powstał hufiec na Żoliborzu. Komendantem tegoż hufca został Zbyszek Stok. Wywiesiliśmy ogłoszenia na ulicach Żoliborza i bardzo szybko mieliśmy wielu chętnych kandydatów do harcerstwa. Nie szukaliśmy kontaktu z 16 WDH gdyż, nic nie wiedzieliśmy o kolegach, którzy byli w drużynie przed powstaniem.

Komunikacji miejskiej nie było. Gospodarze z podwarszawskich wsi wozili ludzi furmankami za 5 zł z Placu Wilsona do Śródmieścia. Te trasy pokonywało się na ogół pieszo. Nabór do drużyn przeprowadzaliśmy przy szkołach. Na Placu Inwalidów powstało Gimnazjum Ks. Józefa Poniatowskiego i tam założyliśmy 14 WDH im. Stanisława Chodkiewicza tak jak ta drużyna nazywała się przed wojną. Ja „Suła” najpierw byłem członkiem komendy hufca, a później zostałem przybocznym w 14 WDH. Po kilku tygodniach dowiedzieliśmy się,  że Placek- Józek Przewłocki w hufcu Śródmieście prowadzi 16 WDH. Latem 1945 Placek z drużyną, a właściwie z 1 zastępem brał udział w zlocie w Ząbkach gdzie zajęli I miejsce. Odwiedziłem Placka przy ulicy Piusa XI 48. Mieszkał w suterenie w bardzo zniszczonym domu. Wynajmował tam piwniczkę. Był chory. Wrócił z obozu 16tki, który odbył się w Dąbrówce pod Drzewicą.

Zgadaliśmy się z Plackiem, że znam tą Leśniczówkę, przy której był obóz 16tki. Ja będąc w partyzantce po powstaniu byłem w oddziale, który zbierał partyzantów wycofujących się z pod Warszawy, głównie z Kampinosu. Tam właśnie w tej leśniczówce oczekiwaliśmy na partyzantów od „Doliny”.

Rozmawialiśmy z Plackiem dwie godziny, ale przejścia do 16tki mi nie zaproponował. Był trochę zagubiony po stracie brata bliźniaka. Myślę, że uznał, że skoro założyliśmy harcerstwo na Żoliborzu to robimy dobrą robotę i nie chciał nam przestawiać życia. My na Żoliborzu zostaliśmy dobrze przyjęci przez oficera zajmującego się młodzieżą w tej dzielnicy. Był to porucznik Karol Frankowski . Kierował mocno czerwoną organizacją  Z.W.M (Związek Walki Młodych). Nabrał do nas zaufania, dlatego że Zbyszek Stok wylegitymował mu się legitymacją P.A.L (Polska Armia Ludowa).

Tą legitymacje zaraz po powstaniu, gdy zaczęła się Polska Ludowa wręczyli mu koledzy z „Garłucha”  z 7 Pułku Piechoty na Okęciu, w którym to pułku byliśmy w czasie Powstania.  Garłuch wydrukował trochę tych legitymacji licząc na to, że mogą się przydać. Wtedy jeszcze nikt nie wiedział, co to jest P.A.L. Frankowski ogromnie nas polubił i prosił abyśmy tych jego niesubordynowanych członków trochę wzięli za łeb. Wam harcerzom łatwiej będzie wprowadzić dyscyplinę. Przed młodzieżą z ZWM nie kryliśmy,  że jesteśmy z AK i to nam bardzo pomogło wprowadzić dyscyplinę. Frankowski cieszył się, że nam to dość łatwo przychodzi.

Naprawdę jednak nami kierował komendant „Jerzy” mieszkający w Milanówku, dowodzący  w czasie powstania Kampanią „Jerzyków” AK. „Jerzemu” bardzo zależało na tym abyśmy mieli autorytet w tym Z.W.M.  Dzięki harcerstwu i przynależności do AK ten autorytet był. A Frankowski nie wiedział, dlaczego.

My mieszkając na Mierosławskiego 3 nawiązaliśmy kontakt z Henrykiem Biniewskim znanym nam z lat 40tych, z pracy gdzie wraz ze Stokiem i Michałem Woynicz Sianożęckim pracowaliśmy w Fabryce W Paschalski zajętej przez Niemców i dającej bardzo dobre dokumenty.  Tam pracował również Andrzej Zieliński- „Ziela” przyboczny 16 WDH.

Henryk Biniewski został instruktorem Hufca. W powstaniu , tak jak nasz drużynowy, był  w oddziałach narodowych N.O.W. Walczył tak jak nasz Michał w kościele św. Krzyża. W końcu powstania przepłynął Wisłę i dostał się do wojska gdzie był przez jakiś czas.

 W marcu 1945 roku wraz z dwoma kolegami z N.O.W zdezerterowali zabierając ze sobą pluton wojska. Działali jako partyzanci. Byli jako „Sokół” i „Czarny” przyjaciele instruktora Marka.

Pewnego lipcowego dnia” Sokół” i „Czarny” przyszli na naszą kwaterę na ul. Mierosławskiego prosząc o pomoc. Straszliwie narozrabiali jako partyzanci i byli poszukiwani. Poprosili nas o pomoc w ucieczce za granicę, bo tu byli spaleni. Udali się wraz ze Zbyszkiem Stokiem i Jankiem Stokowcem do Włoch pod Warszawą. Tam Stok miał im załatwić jakiś kontakt z ludźmi, którzy mogli pomóc w przerzucie.

Ci dwaj Sokół i Czarny będąc w partyzantce zupełnie nie wiedzieli, że sztab wojska znajduje się we Włochach. Natychmiast ich rozpoznano. Jeszcze tego samego dnia po przejściu do Włoch cała czwórka została aresztowana. Naturalnie wydała się sprawa P.A.L-u  Stoka. Tamtym dwóm groziły duże wyroki. Ojciec Czarnego był wziętym adwokatem i tych dwóch wybronił. Stoka za duże pieniądze Matka wykupił z obozu w Rembertowie. Natychmiast po zwolnieniu prysnął z żoną Lilką za granicę. Oboje byli u Andersa, on w komandosach. Janek Stokowiec uciekł i wyjechał do Gdańska. Ja na parę miesięcy skryłem się na wsi kieleckiej w laboratorium fotograficznym, unikając aresztowania .

W 1947 roku rozwiązano II korpus Andersa. Proponowali Zbyszkowi  i Lilce wyjazd do Austrii. Wybrali Polskę. Zbyszek został przyjęty do szkoły teatralnej. Po jej skończeniu powrócił do 16tki, zorganizował szczep.

Ja, Tadek Sułowski po 6ciu latach więzienia wyszedłem w 1954 roku.

Harcerstwo reaktywowano w grudniu 1956 roku. W 1957 druhowie, którzy przeżyli powstanie powzięli myśl o reaktywowaniu drużyny. Rozwiązanej w 1948/49 roku. Drużynowym wybrano Andrzeja Pawłowskiego, który napisał do mnie list, że organizuje obóz letni w Karwieńskich Błoniach i poszukuje kadry. Zaprosił mnie na Radę Drużyny do domu Państwa Zielińskich przy ulicy Prokuratorskiej 10.

Przyszedłem na tę radę i pojechałem na ten obóz  jako 27 letni zastępowy zastępu „ Bobrów”.

Następny obóz był w Sukowie, byłem komendantem, a w połowie zmienił mnie „Dusza” Włodek Dusiewicz. W  1958 roku zaliczyłem obóz w Przyrośli na Mazurach potem w Rybnie pod Działdowem.

W 1965 roku zostałem drużynowym 16WDH. Na przestrzeni 68 lat cały czas utrzymuję kontakt z 16WDH. Brałem również udział w obozach zimowych na hali Gąsienicowej. Narty do dziś są moim hobby.

Tadeusz Sułowski (2011 r.)