W sobotę 22 lutego z okazji Dnia Myśli Braterskiej nasz szczep organizował obchody tego dnia w szesnatkowym stylu. Było to spotkanie starszej części naszego szczepu oraz wszystkich przyjaciół Szesnastki. Stawiło się tam z około 45 osób, a wszyscy dobrze się bawili przy dobrej muzyce, grach planszowych i wielu innych atrakcjach. W pewnym momencie podczas plonsów w rytm muzyki, Albert, Bruno oraz Ja  zostalisy poproszeni na górę do toalety. Dość się zdziwiłem taką propozycją, ale stwierdziłem: czemu nie?

Na miejscu okazało się że czekała na nas Dorota (drużynowa 23 WDH-ek "Skała") oraz jej 3 zastępowe. Dowiedzieliśmy się że naszym zadaniem na najbliższy czas będzie zoorganizowanie gry integracyjnej dla "Grunwaldu" i "Skały". Na początku niezbyt z tego powodu byłem zadowolony, lecz z chwili na chwilę coraz bardziej się z tego powodu cieszyłem. Była to moja pierwsza gra, którą organizowałem dla dwóch drużyn, z Tego powodu postarałem się by wyszła jak najlepiej.

Tydzień po urodzinach Baden-Powella spotkaliśmy się w 6-tkę i wymyślliśmy podstawę oraz fabułę gry. Ostatecznie oparliśmy się na fabule z filmu animowanego "Madagaskar". W taki oto sposób po kilku tygodniach wymyślania własnych punktów by były wystarczająco zabawne oraz rozwiązywania wielu problemów, wymyśliliśmy całą grę.

W sobotę 16 maja gdy obie drużyny spotkały się pod Pałacem Na Wodzie w Parku Łazienkowskim Mular wraz z Dorotą przeprowadzili dwie krótkie gry by chociaż wstępnie poznać ze sobą nasze drużyny. Najpierw każdy dostał kartkę na której były kratki z wypisanymi różnymi czynnościamy np. Gram na gitarze. Zadaniem każdej osoby było wpisanie w każda kratkę imie osoby, która wykonywała te czynności na codzień. Gdy już minął czas i każdy oddał swoją kartkę, musiał napisać swoje imie oraz narysować na kolejnej kartce kratkę. Ta zabawa polegała na tym zamym co Bingo, lecz zamiast liczb były czytane imiona. Grę tą, skromnie mówiąc, wygrałem Ja, ponieważ wpisałem w puste luki swoje imie jak brakowało mi imion.

Bo tej całej zabawie, zaczęliśmy właściwą grę. W tym momencie staliśmy się zwierzętami z Nowojorskiego Zoo oraz w powodu śniegu i zimnej pogody chcieliśmy uciec na ciepły Madagaskar. Wszyscy harcerze i harcerki zostali powiedzieleni na 6 mieszanych patroli, a każdy z nich był przedstawicielem grupy zwierząt tego samego gatunku. Była tam jedna, dość specyficzna drużyna, która z powodu swojej odmienności (znajdowali się tam przyboczni i drużynowi) została nazwana Pingwinami, które jak wiemy z filmu były komandosami. Każdy patrol musiał zaliczyć 6 punktów, na których pomagali mieszkańcom Zoo oraz dostanie się jako pierwszemu na statek. W zamian za pomoc mieszkańcom Zoo patrol otrzmywał materiały potrzebne do stworzenie unikalnego klucza, który był niezbędny do dostania się na statek. Czekały ich dość specyficzne zadania. Jedna przeszkoda była dla dwóch patroli. Musiały one w 5 minut stworzyć jak najdłuższą linę, która mogła być ze wszystkiego: ubrań, proporców, składu plecaków i toreb. Najciekawsza rzeczą było to, że drużyna, która zbudowana była z kadry, stworzyła linę która miała długość ok 146 stóp! Gdzie indziej musieli stworzyć drapaczkę dla Króla Juliana lub zrobić spot reklamowy leku wyleczającego żyrafę Melmana ze wszystkich chorób.

Gdy już wszystkie patrole stawiły się na statku, podliczyliśmy punkty oraz został przeprowadzony apel. Całą grę wygrała drużyna wyw. Karola Wieteski, w której także znajdował się szer. Bartek Nędzarek oraz 3 harcerki ze "Skały". Gra moim zdaniem się jak najbardziej udała i ucieszyła mnie wieść, że bardzo podobała się wszystkim moja przeszkoda z tworzeniem liny. Mam nadzieję że takich śmiesznych i miłych gier będzie jak najwięcej. 

ćw. Tomasz Bursztyński