W sobotę 26 października 2002 r. odbyła się kolejna tej jesieni wycieczka Drużyny w ramach prowadzonej już od września akcji poborowej pod kryptonimem „SSS".

Tym razem w wycieczce wzięło udział aż 36 harcerzy i instruktorów, w tym 9 osób z Pierwszego Plutonu, 18 osób z Drugiego Plutonu, trzech chętnych ze szkoły podstawowej nr 9 (klasy piąte) oraz Lesław z Lesiem, Szwejk z Adasiem i Mikołaj z Markiem (jako kadra planowanego Trzeciego Plutonu).

Zbiórki pod szkołami odbyły się o 8:30. Z trzech różnych punktów zbornych harcerze przemaszerowali do najbliższych stacji WKD i po kilkunastu minutach Drużyna w komplecie spotkała się w pociągu. Padał deszcz i wiał dość silny wiatr, ale nastroje były bojowe. Drugi Pluton zamierzał zmazać hańbę przegranej na poprzedniej wycieczce do Ossowa, a fakt, że chłopców z Drugiego Plutonu było więcej niż z Pierwszego Plutonu, zwiększał ich szanse i poprawiał humory. W Nowej Wsi do pociągu dosiadł się Lesław z Lesiem, a już na kolejnej stacji w Kaniach Helenowskich wysiedliśmy wszyscy i zaczęła się zabawa.

Na stacji w Kaniach Helenowskich

Deszcz przestał padać i nawet słabo przebłyskiwało słońce zza chmur. Po kilkunastu minutach marszu znaleźliśmy się na polanie, na której nastąpił podział ról w grze terenowej. Pierwszy Pluton pobiegł przodem, aby przygotować się do obrony obozu terrorystów, w którym jako zakładnika uwięziono Lesia. Zadaniem Drugiego Plutonu było odbić zakładnika z rąk porywaczy. Po dojściu na miejsce zmagań, którym okazała się splantowana jakiś czas temu strzelnica wojskowa i wielka piaszczysta hałda pod Nową Wsią, Drugi Pluton wysłał do obozu wroga negocjatorów. Niestety, rokowania nie przyniosły pożądanego rezultatu. Przewidując taki wynik rozmów z terrorystami, dowódca sił specjalnych, Krzysiek Pasternak, rozpuścił swoich zwiadowców, aby zbadali teren bitwy i przygotowali ewentualne natarcie na tyły wroga. Po powrocie negocjatorów Krzysiek dał rozkaz do natarcia. Zaatakowano z trzech stron. Terroryści bronili się na szczycie piaszczystego wzgórza. Bronią zaczepną i obronną były sosnowe szyszki. Niestety natarcie frontalne załamało po ustrzeleniu przez terrorystów wodza nacierającego Drugiego Plutonu, Krzyśka. Pozostała część sił specjalnych została zepchnięta do defensywy i cofała się ponawiając do jakiś czas bezładne kontrataki. Zastrzelonych komandosów przewożono do tymczasowego lazaretu, który urządzono na skraju polany, obok składowiska zużytych części samochodowych. Malowniczości temu przybytkowi dodawały stare opony, części desek rozdzielczych, błotników i zderzaków (tak to lud podwarszawski szanuje przyrodę ojczystą i stara się ją poznać, a w zasadzie poznać jej wytrzymałość na zaśmiecanie).

 

Negocjatorzy z biała flagą

 

W tym momencie Krzysztof Pasternak został wyeliminowany z dalszej walki

Atakujący pod górę mieli na prawdę ciężkie zadanie. Dlatego też zostali niemal w całości wybici. Ich prawe skrzydło odniosło jednak pewien symboliczny sukces, pozbawiając Pierwszy Pluton wodza (ustrzelono Piotrka Drzazgę). Jego zastępcą został Marek Marczak, ale niestety nie udało mu się odbudować nadwątlonego morale swoich ludzi, dzięki czemu w ostatnich sekundach gry śmiały rajd zakradających się od tyłu zwiadowców, Daniela Karkowskiego i Mateusza, pozbawił Pierwszy Pluton niemal pewnego zwycięstwa. Bohaterscy komandosi odbili Lesia i przyprowadzili go do obozy sił specjalnych. Pluton Drugi zwyciężył więc w tych zmaganiach.

 

Ognisko na środku strzelnicy...

 

...umożliwiło upieczenie kiełbasek

Po bitwie przyszedł czas na posiłek. Każdy pluton rozpalił swoje ognisko i pożarł co było do pożarcia. Wiał silny wiatr, więc staraliśmy się utrzymywać niski płomień. Dodatkową przeszkodą w rozpaleniu ognisk stanowiła wilgoć drewna. Ale w końcu się udało. Zaraz po posiłku przemaszerowaliśmy na pobliska łąkę (głównie ze względu na rozpoczynający się na piaszczystych łachach trening moto-crossu), gdzie odbyła się jeszcze jedna gra, tym razem klasyczne dwa proporce ze zrywaniem opasek. Na punkty zwyciężył Pierwszy Pluton, jednak wobec bardzo niesportowego zachowania wobec chłopców z Drugiego Plutonu, sędziowie postanowili odebrać zwycięstwo Pierwszemu Plutonowi. Po raz drugi zatem wygrał dziś Pluton Pierwszy (choć przyznajmy, że nie dzięki wynikom walki).

 

Przygotowanie do gry w 1 Plutonie

 

Przygotowanie do gry w 2 plutonie

 

Odprawa przed grą - omówienie zasad

 

Frontalny atak Drugiego Plutonu

 

Zażarta walka

 

Mordercze pościgi

 

Pierwszy pluton zdobywa proporzec przeciwnika

 

Przemowa Lecha na temat zasad "fair play"

Po grze przemaszerowaliśmy z padającym deszczu do stacji w Nowej Wsi i po kilku minutach odjechaliśmy do Warszawy. Jeden z chłopców z szóstych klas szkoły podstawowej nr 23 odniósł kontuzję ręki, więc Szwejk odwiózł go do domu.

Paweł Szabłowski nawet nie jęknął mimo złamanych dwóch kości. 

Mimo okropnej pogody wycieczka należała chyba do udanych. Większość chłopców utytłanych w błocie wracała do domów z uśmiechem na twarzy.

tekst: Lech Najbauer
zdjęcia: Marek Gajdziński