W niedzielę 5 stycznia 2003r. podczas biwaku kadry Szesnastki odbyły się ćwiczenia jej patrolu ratowniczego. Były to zarazem pierwsze ćwiczenia Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego jakie kiedykolwiek przeprowadzono od chwili jego powołania przez Naczelnictwo ZHR.

Co prawda ich celem było raczej wykonanie serii zdjęć na stronę internetową HOPR [www.hopr.zhr.pl] niż ćwiczenie sprawności ratowniczej, ale jak widać na zdjęciach, umiejętności zdobyte na kursach pierwszej pomocy też się przydały. Przeprowadzono pozorowaną akcję poszukiwawczą. Gdyby rzecz wydarzyła się na prawdę można by ją było opatrzyć następującym komentarzem prasowym.

W niedzielę 5 stycznia w godzinach rannych okolicach Wilkowej Wsi w Puszczy Kampinoskiej zaginął 11 letni chłopiec. Z uwagi na silny mróz, policja bezzwłocznie wszczęła zakrojone na szeroką skalę poszukiwania. Wezwano na pomoc, ochotników, w tym znajdujący się w pobliżu patrol Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego z 16-tej Warszawskiej Drużyny Harcerzy. Ratownicy natychmiast włączyli się do akcji przeszukując wyznaczony przez policję teren. 

 

Wymarsz 

 

Akcja poszukiwawcza - przeczesywanie terenu

Około godziny jedenastej ratownicy HOPR odnaleźli chłopca. Z powodu wychłodzenia organizmu był on jednak w bardzo ciężkim stanie i nie wykazywał praktycznie żadnych oznak życia. Mimo to harcerze podjęli próbę ratowania życia ofiary. W wyniku energicznych zabiegów resuscytacyjnych, po blisko kwadransie, udało się, przywrócić chłopcu wszystkie funkcje życiowe.

 

Znaleziono zaginioną ofiarę

 

Resuscytacja

Przy zastosowaniu prowizorycznych noszy, rozpoczęto transport chorego w miejsce dokąd mogła dojechać wezwana karetka pogotowia. 

 

Transport na prowizorycznych noszach

 

Pokonywanie przeszkód terenowych

 

Biegiem - liczy się każda minuta

 

Kolejna przeszkoda

Z uwagi na grubą pokrywę śniegu zalegającą na leśnych drogach, ratownicy musieli pokonać znaczną odległość w dość trudnym terenie. Po ok. 2 km marszobiegu dostarczono chorego do wyznaczonego miejsca, w którym czekała już karetka pogotowia. Chorym zajęli się lekarze pogotowia. Chłopiec trafił na oddział intensywnej opieki medycznej szpitala powiatowego w Błoniu. Według lekarzy jego życiu nie grozi żadne niebezpieczeństwo.

Tyle teoretycznie można by przeczytać następnego dnia w gazecie gdyby nie były to jedynie pozorowane ćwiczenia.

Nasi ratownicy jak wiadomo odznaczają się nie tylko poświęceniem i odwagą. Nie opuszcza ich także humor - w tym wypadku angielski. Ćwiczenia zakończono bowiem, nieco odmiennie od optymistycznej relacji, którą można by było przeczytać w gazecie. Zwłaszcza gdyby była to ta słynąca z rzetelności GAZETA. 

 

Nie zdradźcie nikomu...

 

...mimo wszystko nie zdążyli!

tekst i zdjęcia - Marek Gajdziński