Relacja z 29 lutego 2004 r.

Konfederacja Barska (1768-1772) był to zbrojny związek szlachty zawiązany 29 lutego 1768 roku w Barze na Podolu. Konfederacja objęła swym zasięgiem ziemie całej Rzeczypospolitej. Głosiła hasła obrony wiary i wolności szlacheckich, występując przeciwko ustawom sejmowym podjętym po 1764, głównie ustawie o równouprawnieniu dysydentów oraz przeciwko próbom wprowadzania reform, czynionym przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego i tzw. "Familię". Cele swe zamierzała osiągnąć poprzez wprowadzenie na tron polski przedstawiciela rodziny Wettinów i wyzwolenie się spod kurateli rosyjskiej. Inicjatorami i przywódcami Konfederacji byli przedstawiciele magnaterii A. i M. Krasińscy, K. Pułaski, K. Sołtyk, W. Rzewuski, J. Pac, J. Mniszech, J. K. Potocki, T. Wessel. Marszałkiem generalnym koronnym został A. Krasiński, marszałkiem związku wojskowego J. Pułaski. Przywódcą religijnym konfederatów był karmelita ks. Marek Jandołowicz, ideologami politycznymi S. Czacki i M. Wielhorski. Konfederacja, popierając Turcję, wypowiedziała w 1768 roku wojnę Rosji. Pomocy finansowej oraz wojskowej udzieliła konfederacji Francja. Wojska konfederacji walczyły przeciwko regularnym wojskom rosyjskim i królewskim. Walki na Ukrainie zakończyły się zdobyciem Baru przez Rosjan i przejściem resztek wojsk konfederackich do Mołdawii. W 1768 roku wybuchły na krótko walki w Krakowskiem zakończone kapitulacją Krakowa, a także na Białorusi, zakończone kapitulacją Nieświeża. Wybuch wojny rosyjsko - tureckiej i wycofanie części wojsk rosyjskich z Polski spowodowało odrodzenie się w 1769 roku konfederacji w Krakowskiem i Wielkopolsce. Wojska konfederackie pod dowództwem J. Bierzyńskiego i K., F. i A. Pułaskich podjęły wyprawę na Litwę, która po początkowych sukcesach zakończyła się klęskami pod Białymstokiem i Orzechowem. Początek 1770 roku przyniósł klęskę wielkopolskich wojsk konfederacji pod Dobrą i Błoniem oraz przejście przez konfederatów głównie do działań obronnych w oparciu o sieć punktów warownych. W 1771 roku miały miejsce niekorzystne dla konfederatów rozstrzygnięcia militarne. Ostateczne zakończenie walk nastąpiło 13 sierpnia 1772 roku po zdobyciu przez Rosjan Jasnej Góry. Po upadku Konfederacji część jej przywódców została na emigracji, około 5.000 jeńców zesłano na Sybir, znaczną liczbę konfederatów wcielono do armii carskiej. Państwa ościenne oskarżające Polskę o anarchię i całkowity rozkład państwa dokonały w 1772 jej I rozbioru. (według encyklopedii internetowej „Wiem" ze strony internetowej www.onet.pl)

Ponieważ wiecie już za kogo odprawiona została Msza Św. w niedzielę 29 lutego 2004 roku w kościele Św. Katarzyny na Służewiu nad Dolinką, przejdę do dalszego ciągu relacji.

Lesław Kuczyński, Marek Marczak, Robert Nawrot i ja znaleźliśmy się na Mszy za konfederatów w ramach współpracy Szesnastki i 1 Pułku Ułanów Krechowieckich. Dla nas była to pierwsza tego typu uroczystość. Stawili się na nią przedstawiciele różnych środowisk ułańskich w tym „naszego" 1 Pułku, a także XXV Pułku Ułanów Wielkopolskich, przedstawiciele środowisk politycznych (takich jak młodzieżówka PiS-u, Stowarzyszenie Koliber z UPR-u, Ruch 11 listopada), a nawet sam ostatni prezydent Polski na obczyźnie, Ryszard Kaczorowski.

Naszym zadaniem było zapewnienie zaplecza porządkowego w kościele, przygotowanie listy i kolejności pocztów sztandarowych oraz rozdawanie ulotek. Zaraz po uroczystej Mszy zostaliśmy zaproszeni na „herbatkę i pogawędkę". Moje rozczarowanie było duże, bo zamiast słyszeć wydzieranie się „pseudo" polityków, kto i jak powinien rządzić, poza odwołaniem się do zamierzchłych wydarzeń z lat 1768 – 1772, przedstawionym przez Panią Barbarę Błasińską, cała rozmowa toczyła się na temat ściśle związany ze współpracą „nas z nimi wszystkimi". Rozmawialiśmy o wszystkim, co łączy naszą Drużynę, ZHR i ułanów. Mniej zainteresowani byli młodzi „politycy" (większość z nich opuściła nas wcześniej, a główni ich przedstawiciele w ogóle się nie pojawili), ale również zdawkowo brali udział w rozmowie.

Najbliższą wycieczką harcersko – ułańską będzie rowerowy rajd 3 Majowy, który również omówiliśmy po Mszy. Ułani byli na tyle mili, że spróbują załatwić nam wstęp do jednostki wojskowej w okolicach Starej Miłosny w celu bliższego zapoznania się z końmi i sprzętem ułańskim. Niestety, prezydent Kaczorowski nie zaszczycił nas na herbatce (wiele osób nie kryło rozczarowania). W domu znaleźliśmy się około godziny 21:15. Mogliśmy się wreszcie odprężyć po dyskusjach politycznych i odpocząć.

Mikołaj Nowakowski